niedziela, 6 kwietnia 2014

Dzień dobry, cześć i czołem, czyli wejście smoków

Zanim przedstawimy Wam naszego bloga, może najpierw przedstawimy same siebie. Zacznijmy od początku - w wieku podstawówkowo-gimnazjalnym poznałyśmy się w harcerstwie i od tego czasu się przyjaźnimy. Przez ostatnie osiem lat, kontaktujemy się głównie (i codziennie :-)) drogą elektroniczną ze względu na to, że jedna z nas mieszka w Poznaniu, a druga w Brukseli - jak się pewnie łatwo domyślacie, to stąd wziął się pomysł na nazwę bloga i nasze pseudonimy. A że często prowadzimy burzliwe dyskusje, wymieniamy się ze sobą różnymi pomysłami, nowinkami, a także umieramy ze śmiechu przed naszymi ekranami - postanowiłyśmy się z Wami tym wszystkim podzielić. Żebyście jeszcze lepiej mogli nas poznać, zapraszamy Was do przeczytania naszych osobnych opisów. Na końcu posta przedstawimy Wam parę zapowiedzi tematów, które pojawią się na blogu.
__________________________________
 
Pyrka
Laura
 
Brakujące ogniwo między eteryczną nimfą a Waldusiem Kiepskim. Usiłuję być piękna, powabna i romantyczna, ale poetyckie widzenie świata ściera się z dziedzictwem kulturowym najbardziej dresiarskich okolic Poznania. Nimfa z kapturem zaczynająca zdanie od "tej" może i nie ma mocy rażenia Marilyn Monroe, ale wciąż nad tym pracujemy.
 
Wolne chwile spędzam na rysowaniu. Nie, żebym się na tym znała - chociaż się staram. Mam duże nadzieje związane z tym w przyszłości i chciałabym to robić profesjonalnie, zwłaszcza że zawsze, gdy nie potrafię się wysłowić - nadrabiam ilustracją, tej. ;-)
 
Kocham koty. Z wzajemnością. I te mizialskie, i te, których właściciele dziwią się że się dały dotknąć, a nawet te dzikie, których głaskanie jest nierozsądne (sposób reagowania na widok kota utknął mi na etapie piątego roku życia). Kolekcjonuję maskotki z ich wizerunkami. Największa z nich jest ożywiona, ma 2 lata, śnieżnobiałą (w dokumentach) sierść i jest oczkiem w mojej głowie. Wita mnie głośnym wołaniem przy każdym powrocie do domu, w ciągu dnia dużo mówi i jeszcze więcej się ociera, a na koniec zasypia wtulony w losowo wybraną część ciała, mrucząc jak traktor i dzieląc się wszystkimi substancjami jakie przyjął na klatę w ciągu dnia (królują gleba i smar samochodowy).
 
Jednym z moich codziennych zmartwień jest to, że mam włosy niemal do pasa (tak, właśnie to "niemal" jest dla mnie solą w oku) i kombinuję na wszelkie niezwiązane z chemią sposoby, żeby były jeszcze ciut dłuższe i takie bardziej blond (jak myślicie, siła woli wystarczy? Myślę, że niekoniecznie, ale mogę sprzedać parę nietypowych sposobów polepszenia stanu głowy - i z zewnątrz, i wewnątrz).
 
Żyję poza czasem. Mój zegar wewnętrzny doskonale radzi sobie ze zgadywaniem godziny bez zegarka, ale nie ma funkcji uświadamiania sobie jej znaczenia. Spóźniam się często i mimo świadomości, że to irytujące, za nic w świecie nie potrafię docenić rangi tego przestępstwa. Plusem jest to, że zdając sobie sprawę z mojej słabości, mam dużą wyrozumiałość wobec innych. Mimo, że kompletnie nie radzę sobie z funkcjonowaniem w czasie, podzielę się paroma trikami, jak manipulując nim można pomóc sobie z paroma rzeczami.
__________________________________
 
Brukselka
Maja
 
 
Urodziłam się w 1994 roku w Poznaniu - tak, niedługo stuknie mi dwudziestka - i mieszkałam w jego okolicach do połowy 2006 roku po czym przeprowadziłam się do Belgii i kontynuowałam tutaj naukę. Aktualnie jestem na pierwszym roku studiów prawniczych na Uniwersytecie Katolickim w Louvain, uczelni, którą wybrałam z jednej strony ze względu na jej historię (istnieje od 1425, została więc założona ponad 400 lat przed powstaniem Belgii), a z drugiej strony dlatego, że francuskojęzyczna część tego uniwersytetu znajduje się w miasteczku, które powstało z niczego w 1972 roku. Miasteczko to znajduje się ok. 30km pod Brukselą i właściwie wszystko kręci się tam wokół studentów co tak jak wielu innych, przyciągnęło i mnie.
 
Interesuję się modyfikacjami ciała (tatuaże, piercing,...), literaturą skandynawską, podróżami (raczej na terenie Europy, mimo, że nie raz i nie dwa marzą mi się odległe wyspy ;-)) i nowinkami technologicznymi. Uwielbiam dobrze zjeść, nawet jeśli na razie jestem na diecie. Niedawno temu stałam się szczęśliwą posiadaczką małej koteczki rasy snowshoe, która nazywa się Ruby i którą niedługo Wam przedstawię. O tym wszystkim opowiem Wam w moich postach, z których również dowiecie się więcej o mnie więc zachęcam Was do lektury.
__________________________________
 
Mamy nadzieję, że nasze posty Wam się spodobają, niedługo każda z nas opublikuje swoje pierwsze wypocinki - Pyrka opowie Wam o muzyce, którą trudno zdzierżyć, a Brukselka o diecie dla leniwych. Zachęcamy również do wyrozumiałości, jesteśmy chwilowo na etapie oswajania się z interfejsem i niektóre rzeczy mogą być niedopracowane, szczególnie jeśli chodzi o szablon. ;-)
Do zo!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz